czwartek, 23 sierpnia 2012

ZAWIESZONY!


 Z przykrością informuję, że blog został zawieszony na czas nieokreślony.
Z powodów małej ilości obserwatorów i komentarzy.

niedziela, 12 sierpnia 2012

10. Niespodzianka.

Gdy tylko przekroczyłam próg domu, usłyszałam głośne:
- Niespodzianka!
W domu stało pełno ludzi... większości z nich nigdy nie widziałam na oczy.
Lecz nie przeszkadzało mi to.
Widać, że chłopcy się starali.
Louis wziął mnie na barana i krzyknął :
- Imprezę czas zacząć!
"DJ Malik" puścił muzykę.
Wszyscy składali mi życzenia.
Bardzo dobrze się bawiłam.
Impreza skończyła się późno w nocy, bo jak to powiedział Louis, "muszę się wyszaleć".
Kiedy goście się rozchodzili, podszedł do mnie Marck.
- Wszystkiego najlepszego Jade. - powiedział i zbliżył się do mnie
Nasze usta spotkały się.

czwartek, 9 sierpnia 2012

9. Rodzina Zayna.

 Jechaliśmy około godziny.
W końcu zatrzymaliśmy się przed dość dużym domem.
Wujek Zayn otworzył mi drzwi i zaprowadził do kuchni.
Nikt się nas nie spodziewał.
Od razu na szyję Zayna rzuciły się jego siostry.
- To jest, Jade. Wychowanka Louisa. - przedstawił mnie wujek Zayn
Przywitałam się z wszystkimi po kolei.
Jako ostatni podszedł do mnie, przystojny brunet, bardzo podobny do Zayna.
Przedstawił się jako Marck.
U Zayna siedzieliśmy nie dłużej niż dwie godziny.
Wujek ma bardzo sympatyczną rodzinę.
Wracając wzięliśmy ze sobą siostry Zayna i Marcka.
Nie mam pojęcia o co chodzi...
Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Louisa, że będziemy za jakąś godzinę.

wtorek, 7 sierpnia 2012

8. 17 urodziny.

 Tak. Dziś dzień moich urodzin.
Wstałam z łóżka i powędrowałam do kuchni.
Kiedy tam weszłam... Louisa nie było.
Po chwili zapaliłam światło, a z ukrycia wyskoczyli chłopcy, Krzycząc :
- Wszystkiego najlepszego Jade!
Następnie śpiewali mi "Sto lat", a do mnie podszedł Lou z tortem.
Pomyślałam życzenie i zdmuchnęłam świeczki.
Wujkowie (i Louis) złożyli mi życzenia i kazali iść na górę i czekać tam na któregoś z nich.
Przyszedł wujek Zayn.
Usiadł koło mnie na łóżku.
- Młoda... Mamy dla Ciebie niespodziankę. Szybko się przebież, a ja zabieram Cię na przejażdżkę.
Zrobiłam tak jak powiedział.
Wsiedliśmy do czarnego Mercedesa, i samochód ruszył.
- Gdzie jedziemy? - zapytałam
- Sam nie wiem... A gdzie chcesz?
- A ile mamy czasu?
- Całkiem sporo, bo o 18, mamy być w domu.
- To jedźmy do Bradford!
- Okey. - powiedział

niedziela, 5 sierpnia 2012

7. Powrót do domu.

         W szpitalu, nie opuszczałam Louisa nawet na krok... no chyba, że szliśmy do łazienki.
Przyjechał po nas Harry.
Tak. Wychodzimy ze szpitala.
Louis ma złamaną rękę... będę musiała mu pomagać.
W domu mieliśmy już gotowy obiad... znaczy jego część, bo większość, zjadł już Niall.
Louis był bardzo zmęczony, więc położył się spać.
Zostałam na dole z wujkiem Zaynem.
Poszliśmy na podwórko, grać w piłkę.
Po chwili, przyszli też wujek Liam, wujek Haz i wujek Niall.
Bardzo fajnie nam się grało.
Byłam w drużynie z Zaynem.
Mimo, że byliśmy tylko w dwójkę, wygraliśmy.
Zrobiło się już późno, więc poszliśmy zjeść kolacje.
Louis czuł się już lepiej.

piątek, 3 sierpnia 2012

6. Wypadek.

         Po lekcjach przyjechał po mnie wujek Haz.
Byłam zdziwiona więc zapytałam się gdzie jest Lou.
Odpowiedział, że Louis poszedł zajmować się małą Lux, i że za niedługo ją poznam.
Następnie rozmawialiśmy  o tym jak spędziłam dzień w szkole.
Kiedy przyjechaliśmy do domu, Louisa jeszcze nie było.
Powiedziałam Harremu, że  mogę zostać sama, lecz ten koniecznie chciał zostać ze mną.
Siedzieliśmy sami tylko godzinę, bo później, chłopcy przyszli na obiad.
Wuj Haz świetnie gotuje.
Trochę się denerwowałam gdzie jest Louis, więc kazałam wujkowi Liamowi, zadzwonić.
Wyszedł na korytarz.
Po chwili... wrócił.
- Louis jest w szpitalu! Miał wypadek!
Od razu zerwałam się na równe nogi.
Do szpitala pojechałam tylko ja, Liam i Zayn.
Wujek Haz i Niall, zostali w domu.
Okropnie płakałam.
Szybko pobiegliśmy do sali w której leżał Louis.
Był nieprzytomny. Uklękłam przed jego łóżkiem i chwyciłam jego dłoń.
Nigdy tak nie płakałam, jak teraz.
Po jakiś, 15 minutach, poczułam, jak ściska moją rękę.
Podniosłam głowę, lecz on dalej miał zamknięte oczy.
W sali byłam tylko ja i on. Liam i Zayn gdzieś poszli.
Usiadłam na łóżku Louisa i mocno się do niego przytuliłam.
Pragnęłam tylko tego, żeby się obudził.
Leżeliśmy tak dość długo... i nagle poczułam, jak głaska mnie po plecach.
- Nie płacz maleńka, wszystko będzie dobrze - powiedział
Zerwałam się z łóżka i krzyczałam "Ty żyjesz!"
- Tak, żyje. - zaśmiał się
Szybko pobiegłam po lekarzy.
W szpitalu zostałam z nim. Przez 3 dni.
Nie wyobrażałabym sobie życia bez niego.
Pokochałam go... strasznie go pokochałam.

czwartek, 2 sierpnia 2012

5. Nowa szkoła.

         Louis powiedział, że muszę zapomnieć o moim starym życiu i przepisał mnie do nowej szkoły.
Bardzo się bałam. Lubiłam moją szkołę, mimo że nie miałam tam żadnych przyjaciół.
W nowej, pewnie też nie będę miała.
Wstałam o 6 rano... Znaczy "wstałam"... Louis mnie obudził.
Zajęłam łazienkę, i troszkę się "odświeżyłam". Uczesałam się w dwa kucyki.
Następnie ubrałam szkolny mundurek.
To jest chyba najgorsze.... mundurek...
Zeszłam na dół i zjadłam, razem z Louisem, śniadanie.
- Mamy jeszcze tylko pół godziny. - oznajmił Louis
- No i co? - zapytałam - w końcu jedziemy autem.
Wyszliśmy o 8.40.
Oczywiście przed domem stali wujkowie i życzyli mi powodzenia.
Do szkoły jechaliśmy 10 minut, ale to pewnie dlatego bo były korki.
Z auta wyszłam sama.
Kiedy stałam już przy drzwiach wejściowych, obróciłam się do Louisa, i mu pomachałam.
Widać było, że się wzruszył.
Weszłam do budynku mojej nowej szkoły.
Wszyscy się za mną oglądali.To było dziwne uczucie.
Zapatrzyłam się w kartkę z rozpiską moich lekcji... i wpadłam w kogoś.
Okazało się, że była to dość wysoka dziewczyna, o rudych lokach i pięknych zielonych oczach.
- Bardzo Cię przepraszam - powiedziałam - nic Ci nie jest?
- Nie, wszystko w porządku... Jesteś tu nowa, prawda? - zapytała
- Tak...
- To może Cię oprowadzę? - nie zaczekała na moją odpowiedź tylko wzięła mnie pod rękę - Mam na imię Tori...
Wiedziałam, że w tej szkolę, zacznę nowy rozdział życia.